„Klienci uciekną, jeśli choćby spróbuję asertywności…”
Bzdura! Udowodnię Ci, że możesz działać na własnych zasadach bez psucia relacji z klientem.
Naucz się prowadzić współprace tak, by obie strony były zadowolone. Postaw na asertywność i wreszcie zadbaj o siebie i swoje pieniądze. A potem patrz jak opinie o Twojej firmie są coraz lepsze i lepsze!
Dlaczego warto?
Po środku każdego zlecenia jest klient. I nawet autorzy najpiękniejszych projektów wnętrz czasem zmierzają w stronę wypalenia zawodowego, bo trudne relacje z klientami ich wyczerpują. Czy to oznacza, że jesteśmy skazani na wieczną frustrację? Bynajmniej!
- Czy musimy wybierać między asertywnością a uległością?
- Jakie błędy popełniamy zupełnie nieświadomie?
- Czego większość nie wie o niezadowolonych klientach?
- Czy współpraca z trudnym klientem jest skazana na porażkę?
- Ile pieniędzy rocznie tracimy na uległości?
i wiele, wiele innych.
Ja też nie potrafiłam poradzić sobie z klientami
Kiedyś każdy konflikt z klientem wywoływał u mnie tony stresu. Gdy tylko odbierałam telefon od klienta, któremu już skończyłam jakiś czas temu projekt – wpadałam w lekką panikę. Bo na pewno dzwoni z pretensjami, że na budowie jest jakiś problem. I że to moja wina.
Moja firma fajnie się rozwijała. Nie narzekałam na brak klientów. Ale gdy tylko coś szło nie tak we współpracy, czułam się jak mała dziewczynka, która totalnie nie wie, co robić. Bo to, co wydawało mi się, że ucieszy moich klientów – wcale nie przekładało się na ich zadowolenie ze współpracy. Kręciłam się w kółko, a moja własna satysfakcja z pracy słabła, podczas gdy lista dodatkowych zadań, na które się wbrew sobie zgadzałam – rosła. Oczywiście bezpłatnych, dodajmy.
Zaczęłam więc przyglądać się moim relacjom z klientami. Analizować, co faktycznie działa, a co generuje obustronną frustrację. Rozkminiałam, jak to zrobić, by działać w zgodzie ze sobą, ale też żeby klient był zachwycony.
I w końcu ustaliłam jasne zasady, które przynoszą świetne efekty.
Takie, które trzymają się z daleka od poświęcenia, ale są też bardzo pro-klienckie. Bo wierzę, że współpraca nad projektem wnętrz to gra do jednej bramki. Żeby było dobrze – oboje musimy być zadowoleni.
Dzięki tym zasadom wyszłam zwycięsko z wielu podbramkowych sytuacji. Potrafię uratować współpracę, która stoi na granicy przepaści. Wiem też, kiedy trzeba współpracę rozwiązać. Lub w ogóle jej nie podejmować.
I chciałabym pokazać Ci, że Ty też tak możesz.
więc jeśli jesteś:
architektem / projektantem wnętrz
właścicielem pracowni projektowej
lub freelancerem
ZAPISZ SIĘ NA BEZPŁATNY MAILING
Architekt vs. klient
Który będzie dla Ciebie idealny, jeśli:
– chcesz współprac opartych na wierze w Twoje kompetencje zamiast na szarpaninie, bo klient „wie lepiej”?
– nie wiesz jak stawiać granice tak, żeby klient wciąż czuł się zaopiekowany?
– masz dość robienia kolejnych i kolejnych poprawek za darmo i oburzenia o nawet najdrobniejsze dopłaty?
– chcesz z pewnością siebie bronić swoich zasad, granic i …cennika?