Odcinek #2
29 lipca 2021 roku

Odcinek #2 – Mity związane z prowadzeniem firmy

Odcinek #2 – Mity związane z prowadzeniem firmy

Witam Cię w drugim odcinku podcastu, w którym rozprawimy się z mitami dotyczącymi prowadzenia firmy. Czy wiesz, że średnio co 5 Polak boi się założenia działalności ze względu na panującą złą opinię? Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o mitach zapraszam do słuchania podcastu na playerze poniżej lub na platformach podcastowych.

kliknij na zieloną ikonę powyżej, by przenieść się na youtube lub platformę podcastową

Jeśli wolisz czytać, a nie słuchać – transkrypcja całości poniżej:

Słuchasz podcastu „I tu się nie zgodzę”, który obala mity i uczy jak pracować mądrzej, a nie więcej. 

  • Dzień dobry, witam cię w nowym odcinku podcastu i tu się nie zgodzę. Ja nazywam się Agnieszka Konieczna i od paru lat prowadzę własną pracownie projektowania wnętrz. Towarzyszy mi mój mąż Michał
  • Cześć, witam wszystkich!
  • Który od zawsze jest człowiekiem korporacji. Jeśli tak jak my lubisz rozkminić tematy zawodowo-biznesowe, poddawać w wątpliwość zasłyszane zasady i obiegowe opinie i nie boisz się nie zgadzać z ekspertami zapraszam do słuchania dalej
  • W dzisiejszym odcinku będziemy mówić o prowadzeniu własnej firmy. Agnieszka podzieli się swoimi doświadczeniami jako przedsiębiorca, tym co stało za jej decyzją. Omówimy też kilka popularnych mitów na temat tego z czym się wiąże praca na własny rachunek, bycie przedsiębiorcą oraz omówimy wady i zalety prowadzenia własnej działalności.
  • Dokładnie tak. Zaczniemy od tego pierwszego punktu czyli od mojej historii, tak pokrótce – jak to się stało że założyłam własną firmę i dlaczego to ma dla mnie sens. Przede wszystkim ma do mnie to sens dlatego, że moja osobowość dużo bardziej jest dostosowana do tego by pracować na własny rachunek, na własnych zasadach, niż do tego, żeby pracować dla kogoś na etacie. Ta praca etatowa mnie uwierała, nie do końca wiedziałam dlaczego i dowiedziałam się właśnie jak założyłam własną pracownię, bo wtedy dopiero poczułam różnicę na bardzo wielu płaszczyznach. Dla mnie bardzo istotne jest to, że mogę decydować o tym jak wygląda moja firma, mogę wprowadzać ulepszenia, poprawki, robić tak jak mi się wydaje, że będzie najlepiej.  Ten aspekt właśnie decyzyjności, odpowiedzialności też ale też możliwości wprowadzania ciągłych ulepszeń, wykorzystywania swoich umiejętności najlepiej jak potrafię to jest dla mnie coś, co bardzo zwiększa mają satysfakcję z pracy generalnie. Także ten aspekt biznesowy stał się de facto czymś równie istotnym dla mnie jak samo projektowanie wnętrz i prowadzenie firmy stało się czymś równie przyjemnym co de facto samo projektowanie. Z kolei to czego się obawiałam zakładając własną firmę to były dwie rzeczy, które okazały się elementami, których nie musiałam się bać: mianowicie obawiałam się księgowości… wydawało mi się, że to siedzenie w fakturach będzie mi zajmowało bardzo dużo czasu, i że będzie bardzo skomplikowane. Okazało się, że przy jednoosobowej działalności gospodarczej, która się rozlicza w bardzo prosty sposób to ciężko jest mieć aż tak dużo faktur i żeby to było aż tak skomplikowane więc te były niesłuszne. Też obawiałam się braku klientów ale dzięki temu, że dobrze sobie przemyślałam firmę przed jej założeniem to tak naprawdę od pierwszego miesiąca ona fajnie zarabiała, bardzo szybko miałam więcej klientów niż byłam w stanie obsłużyć, więc tutaj te obawy na całe szczęście okazały się niesłuszne.
  • Czy były jakieś takie rzeczy, których się nie spodziewałaś, a okazały się jakiegoś rodzaju problemem?
  • Tak… i myślę, że nagramy o tym osobny odcinek, bo nawet mam tu spisane w umysłach takie przykre niespodzianki własnej działalności, aczkolwiek nie chciałam, żeby ten odcinek był jednym z pierwszych odcinków jakie wypuścimy, bo to będzie bardzo marudny odcinek… 
  • Ok! To może taki mały teaser?
  • Taki mały teaser to na pewno bardzo dużym rozczarowaniem był hejt w internecie… Niby dużo się mówi o tym, że ten hejt jest wszędzie, jest przerażający ale wydawało mi się zanim zaczęłam własną firmę, że tymi hejterami są głównie trzynastolatkowie, którzy piszą jakieś dziwne rzeczy – nie wiem… że ktoś ma brzydki ryj i tyle… a się okazało, że pod mediami społecznościowymi firmowymi też potrafi być naprawdę dużo tego hejtu, potrafią się zdarzać takie komentarze, że po prostu wszystkie części ciała mnie bolą jak to czytam… Ja na szczęście na swoich mediach, rzadko mi się zdarzają albo praktycznie w ogóle teraz już jakieś takie chamskie komentarze, ale jak się pokazuje projekt na jakiś takich szerszych grupach w celach bardziej marketingowych – no to tam już jest hejtpark… tam można się spodziewać wszystkiego. To jest no takie przykre doświadczenie… wydawało mi się, że moją grupą odbiorców są dorośli ludzie, no to nie będzie się wiązało z aż takim hardkorem, ale jednak potrafi być ciężko i trzeba się uzbroić w grubą skórę i dużą dawkę cierpliwości kiedy się to czyta… albo w ogóle tego nie czytać! Drugą taką rzeczą która której się nie spodziewałam to plagiaty… Po prostu moja praca już została tyle razy splagiatowana, że ja przestałam to liczyć… To jest przerażające! To jest branża kreatywna! Po prostu niektórzy – tak ja to interpretuję – nawet nie próbują być kreatywni, tylko po prostu zrzynają od innych i uważają, że to jest w porządku… To jest przerażające! 
  • No dobrze, to więcej szczegółów w kolejnym odcinku, który pojawi się kiedyś – nie wiemy jeszcze kiedy dokładnie, ale się pojawi…  
  • Bo tych elementów jest więcej, więc będzie o czym opowiadać… 
  • Ok, to ja może opowiem szybko i krótko dlaczego ja nie pracuję jako przedsiębiorca, dlaczego pracuje na etacie i myślę, że jest to po prostu kwestia tak samo jak w przypadku Agnieszki osobowości… ja z drugiej strony jestem osobą, która nie czuje się dobrze jako ten, który musi wszystko planować, o wszystkim decydować… dużo bardziej odpowiada mi sytuacja, kiedy jestem częścią zespołu i te zadania są ustalane albo przez odgórnie jakiegoś menedżera albo razem jako zespół ustalamy sobie co i jak robimy. Taki tryb pracy po prostu bardziej mi odpowiada. Myślę, że jeśli ja prowadziłbym jakąś firmę to ta firma nie skończyłaby dobrze… 
  • Zdecydowanie jest cała pula cech, które są potrzebne, a których – nie posiadasz to nie jest dobrze powiedziane – jakby uciekasz, więc myślę, że miałbyś tendencje do sabotowania swojej własnej firmy gdyby coś ciepło popchnęło jednak do jej założenia…
  • Tak, no i myślę, że to jest taki trochę trochę spojler naszych wniosków, że generalnie prowadzenie firmy nie jest dla każdego i to jest okej, bo ludzie są różni, każdy powinien pracować w taki sposób jaki jest dla niego najlepszy.
  • Ale właśnie żeby zdecydować co jest dla kogoś najlepsze no to warto jest mieć świadomość tego z czym się wiąże prowadzenie własnej działalności, jakie są tego właśnie wady i zalety, dlatego o tym dzisiaj będziemy rozmawiać, o tym, czy te mity, które często się przewijają w jakichś tam oczekiwaniach i wizjach, które nie miały jeszcze do czynienia z biznesem czy one mają coś wspólnego z rzeczywistością. Dzisiaj obalimy ich dość sporo, więc myślę, że będzie to fajna dawka wiedzy dla osób, które się zastanawiają czy po prostu biznes jest dla nich. 
  • To może zacznijmy od takiego jednego dość powszechnego stwierdzenia, że jak jesteś przedsiębiorcą i masz swoją firmę to jesteś w pracy dwadzieścia cztery godziny na dobę, żyjesz tą firmą i po prostu cały czas musisz być w gotowości, trzymać rękę na pulsie i pilnować swojego biznesu. 
  • Tutaj odpowiem tak i nie… Teoretycznie obalamy mity ale tutaj on jest połowicznie prawdziwy… Prawdziwy jest pod względem tego, że jak człowiek jest zaangażowany we własną firmę to faktycznie ciężko jest wyłączyć myślenie gdzieś tam z tyłu głowy o tej firmie. Czyli cały czas człowiek mieli… oczywiście zdarzają się momenty, że się koncentruję na przykład ja na czymś innym ale jednak ta własna działalność no to jest takie trochę dziecko mówiąc górnolotnie, coś takiego o czym ciężko jest myśleć tylko właśnie te czterdzieści godzin w tygodniu czy tam ile postanowiłam pracować, tylko gdzieś tam to jest taki twór, który nie tylko zrobię i jest, ale zawsze można coś w nim ulepszyć, zawsze można coś porozkminiać, zawsze można się zastanawiać nad psychologią klientów – jak oni widzą tą naszą ofertę i tak dalej… więc jest dużo takich miękkich zagadnień, które na przykład w mojej głowie się mielą non stop. Ja już się do tego przyzwyczaiłam, staram się jak na przykład jestem zmęczona i nie mam ochoty rozkminiać to do samej siebie mówię, że masz o tym nie myśleć, tak jakbym rozmawiała ze swoim mózgiem, jak ten mój mózg robi takie: „ale jeszcze tutaj jedna rozkmina”, to ja mówię: „nie! Masz o tym nie myśleć!”. I na przykład próbuję zasnąć czy coś w tym stylu… Bo naprawdę trzeba – ja przynajmniej – muszę to sobie czasem aktywnie zatrzymywać świadomie, bo gdzieś tam cały czas ten wodospad myśli, między innymi o firmie leci. Z drugiej strony to przeświadczenie o tym, że przedsiębiorca jest w pracy non stop nie musi być prawdą pod tym kątem, że nie musi być w tej pracy dosłownie non stop, czasem sporo osób myśli, że żeby mieć firmę, która odniesie sukces no to muszą pracować dużo więcej niż osiem godzin dziennie, że tak po prostu jest już i koniec, że nie da się w osiem godzin stworzyć sensownej firmy, nawet dziesięć to za mało, muszą siedzieć dwanaście, czternaście, szesnaście godzin dziennie… Jakieś takie absurdalne ilości czasu i oczywiście też w weekendy – no bo jakże inaczej – żeby ta firma miała sens… Ja się z tym absolutnie nie zgadzam, bo ja od początku pracowałam siedem godzin dziennie i moja firma od początku – mam nadzieję, że to nie będzie aroganckie – ale odniosła sukces, od początku zarabiała, od początku miałam klientów i do teraz mam mnóstwo klientów, którzy są bardzo fajnie dostosowani w ogóle do tej mojej oferty, znaczy dostosowani to nie jest dobre słowo, ale no są moimi klientami, nie są z przypadku… Więc to hasło, że trzeba pracować dwanaście godzin dziennie albo więcej, że się nie da inaczej to jest bzdura, bo da się i to tylko zależy od przedsiębiorcy – jak sobie ułoży plan działań, czy będzie pracował wydajnie – nawiązując do naszego innego odcinka – i jakie będzie miał ambicje, czy one będą realne czy na przykład jeżeli te ambicje przerosną tego przedsiębiorcę, no to czy pozwoli sobie pomóc jakimś pracownikom czy komukolwiek, czy będzie próbował samodzielnie wszystko zrobić – jakby to jest bardzo złożona kwestia ale myślę, że da się od początku pracować w jakimś sensownym systemie godzin jeżeli to dobrze rozplanujemy. 
  • No i tu się jeszcze chyba pojawia kwestia takiej dyspozycyjności, czy faktycznie jesteś dostępny na telefonie przez cały czas kiedykolwiek klient do ciebie zadzwoni no to ty jesteś firmą, więc zawsze od tego klienta ten telefon odbierzesz. 
  • No tak, ale też możesz zakomunikować to, że twoja firma jest otwarta od poniedziałku do piątku, od godziny takiej do takiej i poza tymi godzinami nie odbierasz. Jak ty powiedziałeś o tej dyspozycyjności, to pomyślałam o tym, że niejednokrotnie ludzie otwierają firmy jeszcze pracując na etacie… i tak jedną nogą tutaj, drugą tutaj, no i w ciągu dnia są właśnie w tej pracy etatowej, a dopiero wieczorem siadają do własnych rzeczy. I tutaj się pojawia ten konflikt dzwoniących klientów, no bo oni raczej nie dzwonią wieczorem, bo nie zdają sobie sprawy z tego, że wtedy jest na to czas… i tutaj nie mam żadnej jakiejś złotej rady, wydaje mi się, że kierowanie komunikacji na maila, na którego można odpowiadać w dowolnym momencie jest chyba jedynym sensownym sposobem. Jak pracowałam na etacie to  jako freelancer też robiłam dodatkowe projekty dla indywidualnych klientów ale oni też wiedzieli że jestem freelancerem, nie miałam oficjalnie otwartej działalności, wtedy jeszcze w Polskim prawie podatkowym nie było czegoś takiego jak działalność nierejestrowana tak jak jest teraz, więc trochę te warunki były inne… w każdym razie klienci, którzy się do mnie zgłaszali widzieli, że jestem freelancerem i jeśli już mają dzwonić no to raczej wieczorem. Generalnie z tymi telefonami nawet nie miałam problemu, bo głównie właśnie pisaliśmy maila, jeżeli była potrzeba spotkania albo jakiegoś dłuższego omówienia czegoś przez telefon to umawialiśmy się na konkretną godzinę.
  • Ok, czyli generalnie da się to zrobić tak, żeby nie zwariować i nie zajechać się z godzinami pracy.
  • Tak, tylko faktycznie jeżeli ktoś prowadzi firmę i jeszcze pracuje na etacie, bo na przykład chce ją rozwinąć zanim porzuci etat, to niestety dość łatwo się zajechać, no bo to jest wtedy tyle godzin pracy dziennie, że szczególnie jeżeli ktoś robi dokładnie to samo w trakcie pracy i po godzinach no to to będzie dość ciężkie, jeżeli robi dwie zupełnie inne rzeczy, na przykład wieczorami robi coś, co dotychczas było jego hobby i go relaksuje, no to nie musi być to takie złe, ale do tego dojdziemy za chwilę, do tych działalności które są owocem hobby. 
  • To może taka kolejna rzecz, że firma to jest twoja alternatywa jeśli praca na etacie ci się nie podoba – no to załóż firmę, to wtedy będzie wszystko fajnie ,bo będziesz mógł sobie robić tak, jak chcesz… 
  • No nie bardzo, bo do bycia przedsiębiorcą dobrze by było żeby ktoś miał predyspozycje… a to, że nienawidzisz swojego szefa to nie do końca jest to predyspozycja, którą kupuję… Ja rozumiem tą sytuację, że człowiek się źle czuje na etacie, bo też tam byłam, tak robiąc trochę kalkę z angielskiego teraz, natomiast no niestety to nie jest takie zero-jedynkowe, że jak etat ci się nie podoba, to firma będzie czymś co ci się spodoba bardziej i w czym ty się sprawdzisz, no bo to nie tylko jest kwestia tego, czy ty będziesz się czuć w danej roli dobrze, ale też tego czy masz umiejętności, jakieś tam predyspozycje osobowe do tego, żeby to robić obiektywnie dobrze, bo też z własną firmą wiąże się to, że finanse są niestabilne i bardzo często musisz wykorzystać jakąś swoją poduszkę finansową, jakieś swoje oszczędności żeby zacząć, więc na takie zaczynanie na zasadzie a może jakoś to będzie w niektórych przypadkach może być okej, jeżeli te pieniądze na start są jakąś symboliczną kwotą, ale jeżeli musisz sporo zainwestować tylko po to, żeby się okazało, że jednak ten szef nie był aż takim idiotą, no to można się łatwo przyjechać… 
  • No myślę, że istotne jest to, żeby zastanowić się co konkretnie mi się nie podoba w mojej obecnej pracy –  czy się nie dogaduje z szefem, czy może w ogóle źle sobie wybrałem branżę, czy może powinienem spróbować może w jakimś trochę innym zawodzie, spróbować się jakoś przekwalifikować, a może czasami faktycznie otworzenie swojej działalności to jest rozwiązanie… tylko to nie powinien być taki domyślny tryb, że jeśli nie podoba mi się praca na etacie to zakładam firmę tylko właśnie trzeba się głębiej zastanowić nad tym co tak naprawdę nam nie pasuje i jak powinniśmy sobie z tym poradzić. 
  • Trzecim mitem jest coś, co może wywołać dużo emocji, bo chodzi o pieniądze – jak nie wiadomo o co chodzi to o pieniądze – a mianowicie spotykam się z takim przekonaniem osób przede wszystkim pracujących na etacie, że pracodawca zawsze zarabia dużo więcej niż jego pracownicy. Coś w tym może być i te wszystkie mercedesy i BMW w leasingu, które bardzo często widać na polskich ulicach, a za ich kierownicami są właśnie przedsiębiorcy mogą wywoływać takie skojarzenia, natomiast to nie jest takie hop, bo ja już się spotkałam z firmami, w których przez to, że finanse nie były sensownie rozłożone, generalnie firma nie była dobrze ułożona to tak naprawdę ten szef tudzież szefowa zarabiali najmniej, bo jak już wypłacili wszystkie wypłaty, zapłacili wszystkie koszty jakieś tam ZUS, wynajem biura, właśnie ten leasingu i bardzo często się okazywało, że zostawało im na czysto tysiąc złotych na miesiąc albo zero albo w ogóle byli na minusie, więc to nie jest takie oczywiste… oczywiście każdy pracodawca będzie dążył do tego żeby zarabiać jak najwięcej, każdy będzie dążył do tego, żeby jego pracownicy zarabiali jak najwięcej, bo dość powszechnym zjawiskiem jest traktowanie pracowników jako kosztu a nie jako inwestycji. Przez wielu pracodawców – szczególnie w małych firmach, tak mi się wydaje – mają takie nastawienie, że jeżeli jakiś pracownik ma niskie oczekiwania finansowe no to super! To wygrali na loterii… Ja to rozumiem, no bo też jestem pracodawcą i też nie marzę o tym żeby płacić komuś jakieś ogromne pieniądze, no bo to bezpośrednio wpływa na to ile mi zostanie na koniec miesiąca. Wierzcie mi, że własny biznes – nawet taki dobrze prosperujący – to naprawdę nie jest skarbonka bez dna. Tutaj jak zaczynamy zatrudnianie pracowników – szczególnie w liczbie mnogiej – no to te koszty naprawdę idą do góry, a nie każdy pracownik od początku jest w stanie zarabiać na swoją pensję. Czasami jest tak, że naprawdę sporo musi się nauczyć – niekoniecznie o tym jak wykonywać swoje zadanie – ale jak wykonywać w tej firmie, jakie są zasady w tej firmie, jak się obracać w danych sposobach, przypasować się do tego w jaki sposób działa konkretna firma… Bo to też nie jest takie hop, jeżeli ktoś ma inne przyzwyczajenie no to to może chwilę zająć. Może też być tak, że ktoś naprawdę wolno pracuje i choćby nie wiem jak bardzo się starał to nie zarobi dla firmy za dużych pieniędzy po prostu… Więc no to jest bardzo złożona kwestia, ale ogólnie rzecz biorąc nie podchodziłabym do tego mitu jako takiego pewnika, że jak ktoś ma własną firmę no to na pewno zarabia strasznie dużo i na pewno chce, żeby jego pracownicy mieli jak najmniej, no bo wtedy dla niego zostanie więcej, i że to jest takie cwaniactwo…
  • Taki mit że, każdy przedsiębiorstwa to jest cwaniak, który tylko kombinuje jak zapłacić jak najmniej mimo, że sam po prostu opływa w luksusy.
  • I to jest bzdura – przedsiębiorcy nie opływają w luksusy… Oczywiście są tacy, którzy zarabiają bardzo dobrze ale myślę, że też bardzo często ta niechęć do płacenia dużych pieniędzy pracowników wynika z tego, że po prostu nie ma do tego zasobów, że albo zatrudnię kogoś za średnie pieniądze lub niewielkie albo nie zatrudnisz go w ogóle, bo po prostu cię nie stać na tego drugiego pracownika. Więc no wiem, że to jest niepopularne spojrzenie w oczach właśnie tych pracowników bo to jest naturalne, że oni chcą zarabiać jak najwięcej ale nie zawsze ten pracodawca ma możliwość zaproponowania większych kwot, bo po prostu okazałoby się że musiał na przykład oddać sześćdziesiąt procent swojej pensji własnej, żeby tego pracownika utrzymać, a nie wiadomo czy by mu się to zwróciło kiedykolwiek. Także jest to bardziej złożona kwestia, ale raczej przedsiębiorcy nie opływają w luksusy tak z zasady.
  • Dosyć ładnie tutaj możemy przejść do kolejnej kwestii, którą jest taki mit że przedsiębiorcy są strasznie obciążeni różnymi podatkami i opłatami, że w ogóle w naszym kraju to jest taki strasznie antybiznesowy klimat, że przedsiębiorca to: raz, że musi się zmagać z całą taką machiną urzędniczą, że ciężko jest cokolwiek załatwić to jeszcze to nieprzyjazne państwo nakłada właśnie jakieś drakońskie opłaty, które sprawiają, że ten biznes jest w ogóle na pograniczu opłacalności. Jak to wygląda?
  • Wydaje mi się, że największy mit urósł wokół ZUS-u, bo on jest takim kosztem, o który nawet początkujący przedsiębiorcy się bardzo martwią i często widzę takie pytania od osób, które planują założenie własnej firmy: a co jak mi nie będzie starczać nawet na ZUS? Ten ZUS urósł do takiej mitycznej opłaty, którą trzeba uiszczać i nie wiadomo czy człowiek nie wyjdzie na minus przez to, że właśnie będzie musiał płacić ten ZUS. To jest ciężki temat, faktycznie tak jak ty wspomniałeś o tych utrudnieniach dla przedsiębiorców, no to faktycznie Polskie prawo podatkowe bardziej utrudnia, niż ułatwia życie, bo jest po prostu skomplikowane. a ilość podatków, które płacimy w Polsce nie jest jakaś zatrważająca w stosunku do tego co się dzieje w innych krajach, bo bardzo często właśnie słyszę argumenty jak ktoś narzeka na wysokość naszych podatków, że w wielu krajach europejskich te podatki są jeszcze wyższe, także to nie jest tak, że my mamy je jakieś super wysokie. Wydaje mi się, że największym problemem jest to, że one są po prostu mega skomplikowane i często nawet osoby pracujące w księgowości od lat, ciężko im nadążyć za tym, bo po prostu te ustawy i te nowe zasady rozliczania różnych rzeczy są opisywane w taki sposób, że dają niestety pole do interpretacji. Nie wiadomo, która interpretacja jest słuszna, szczególnie jeżeli właśnie wchodzą w jakieś nowe zasady, na przykład od pierwszego stycznia, więc to faktycznie jest trudne i nie za bardzo możemy coś z tym zrobić, oprócz tego, że zatrudnimy naprawdę dobrą księgową albo księgowego. Wracając do tego ZUS-u legendarnego no to myślę, że nie ma co się obawiać, ponieważ zawsze są jakieś programy typu mały ZUS, które sprawiają, że na początku te opłaty sięgają kilkuset złotych miesięcznie, nie są aż takie duże w tej chwili. To są pierwsze dwa lata prowadzenia działalności z tego co wiem albo nawet dwa i pół roku, które są właśnie na na tym mniejszym ZUSie i uważam, że jeżeli jakaś firma przez dwa, dwa i pół roku nie jest w stanie się rozwinąć tak, żeby ten tysiąc kilkaset złotych miesięcznie płacić, no to coś jest nie tak też z tą firmą… Ja wiem, że to jest niepopularna opinia, ale skoro i tak wiemy, że ta opłata będzie do zrobienia za jakiś czas, no to musimy się po prostu z tym pogodzić i zrobić tak, żeby nas było na to stać bo nie przeskoczymy tego, nic z tym nie zrobimy – taka już jest rzeczywistość podatkowa. Kolejnym mitem, z którym często się spotykam jest to, że na nasyconym rynku nie można odnieść sukcesu. Czyli jeżeli chcemy, żeby nasza firma zajmowała się tym, czym zajmuje się już sporo firm na danym rynku, no to jest to skazane na porażkę… I tutaj z tym się totalnie nie zgadzam, bo to, że dużo firm się zajmuje tym czym my planujemy się zająć może świadczyć o tym, że po prostu jest zapotrzebowanie na dany produkt albo usługę, więc dołączenie do tego być może już nasyconego rynku może być tak naprawdę bardzo dobrym pomysłem. Oczywiście ten rynek może być przesycony i wtedy może być nam ciężko się wybić, natomiast generalnie wiadomo, że mamy jakąś pulę klientów, których po prostu musimy odciągnąć od konkurencji, przyciągnąć do siebie. Ja sama jak zakładałam swoją pracownię projektowania wnętrz, to zrobiłam sobie małe research i okazało się, że tylko na Homebook’u, czyli na takim portalu branżowym – zarejestrowanych pracowni projektowych w samym Krakowie jest kilkaset, a Kraków znowu nie jest aż tak ogromnym miastem i wyobrażam sobie, że przecież nie wszystkie pracownie są na tym konkretnym portalu, jest mnóstwo freelancerów, których tam nie było, jest mnóstwo pojedynczych architektów, których tam nie było, więc to był prawdopodobnie tylko wierzchołek góry lodowej i mogłam wyjść z założenia, że skoro jest tyle firm w tej branży no to na moją już nie będzie miejsca… Okazało się, że jak najbardziej było, więc tutaj ja bym się tym aż tak bardzo nie przejmowała. To, że właśnie nie ma nikogo na tym rynku może być zdradzieckie, bo może oznaczać, że nie ma zapotrzebowania na dany produkt albo usługę albo po prostu dane społeczeństwo nie jest gotowe na coś takiego. Na przykład w innej kulturze coś jest popularne ale nie w każdej, więc no też nie każdy pomysł może się sprawdzić w danym kontekście i w danym czasie. 
  • Taka właśnie próba zrobienia czegoś nowego to zawsze jest obarczona dużo większym ryzykiem, także właśnie nie wiadomo czy ten pomysł faktycznie chwyci i to jest takie trochę właśnie stawianie na to, że być może właśnie będę takim kolejnym Markiem Zuckerbergiem, który zrobił coś, czego wcześniej nie było i odniósł większy sukces. Natomiast takie historie to jest zdecydowana rzadkość, większość start-upów jednak nie wypala… 
  • W ogóle dużo firm się zamyka w pierwszym, czy tam w drugim roku od założenia. Myślę, że to w dużej mierze jest uzależnione od tego, że po prostu ci przedsiębiorcy jednak się nie odnajdują w tej nowej roli, a nie dlatego, że pomysł był zły, że nie było klientów, że to faktycznie doszło do jakiegoś bankructwa na przykład. Wracając jeszcze do tego tematu rynku – jeżeli planujemy założyć firmę taką, jak wiele innych no to kluczem do sukcesu jest zastanowić się jak to robią właśnie te inne firmy i spróbować zrobić to lepiej, bo jeżeli ten rynek jest nasycony no to najgorsze co możemy zrobić no to zrobić kolejną identyczną firmę. Taką kopię wklej, która ma dokładnie taką samą ofertę, dokładnie takie same hasła marketingowe, dokładnie taki sam wizerunek firmy – jest po prostu taką kalką tego wszystkiego, co już jest. Teoretycznie może nam się wydawać że skoro to co jest, no to się sprawdza ale też nie wiemy czy faktycznie te firmy, od których zaczynamy – mówiąc krótko – faktycznie odniosły sukces czy w rzeczywistości właśnie reprezentują jeden z tych przypadków, kiedy szefowi zostaje tysiąc złotych po opłaceniu pracowników… 
  • No i też w takiej sytuacji tamte firmy mają od razu nad nami przewagę, że już są na rynku od jakiegoś czasu, a my dopiero wchodzimy, tak więc jeżeli robimy takie kopiuj-wklej innych, no to raczej odbieramy sobie szansę zrobienia na kimś wrażenia, a jednocześnie nie mamy tej przewagi doświadczenia, większego portfolio, możliwości powiedzenia, że jesteśmy firmą, która działa od dziesięciu lat i tak dalej, bo jednak ten aspekt dłuższej historii danej marki też może być dla niektórych klientów przekonywujący. 
  • To buduje taką wiarygodność, jakby nie patrzeć.
  • Myślę, że tak, że do pewnego stopnia to to może być istotne…
  • Następny mit jest taki, że profesjonalna firma musi zatrudniać pracowników, mieć stacjonarne biuro, a jak tego nie masz to co to za firma w ogóle? 
  • To też jest bzdurą kolejną, bo absolutnie nie ma sensu od pierwszego momentu zatrudnienie pracowników, jeżeli oni nie są niezbędni i nie ma sensu wynajmowanie biura, które potrafi być bardzo drogie, szczególnie w dużym mieście. Jeżeli nie ma ku temu takich przesłanek, że faktycznie to jest potrzebne, czyli jeżeli jesteś jednoosobową firmą, która może pracować z zacisza domowego, po prostu robi wszystko przed komputerem, nawet nie musi się za bardzo spotykać z klientami albo może spotykać się z klientami po prostu w kawiarniach tudzież wynajmowanych biurach na przykład w coworkingu to naprawdę nie ma sensu inwestować dużych pieniędzy w to, żeby robić pewne rzeczy na pokaz, czyli na przykład zatrudnić sekretarkę jeżeli  ona absolutnie nie będzie miała co robić oprócz tego, żeby odebrać dwa telefony dziennie. Nie ma też sensu inwestować nawet kilku tysięcy miesięcznie za niewielkie biuro, chociaż podejrzewam że pod koniec pandemii już te ceny są trochę lepsze, niż kiedyś, chociaż taka jedna zaleta… Chociaż ceny nieruchomości poszły w górę, więc pewnie to znając życie jakoś tam się to wyrównało… W każdym razie absolutnie takie inwestycje nie mają sensu na początku, szczególnie jeżeli no właśnie robimy to tylko po to, żeby to wyglądało z zewnętrz, bo też dzięki pandemii nauczyliśmy się, że współpraca zdalna nie jest w żaden sposób gorszą współpracą od takiej na żywo, że jak najbardziej ludzie mogą pracować z domu i być super wydajni, super profesjonalni i myślę, że to obaliło taki wizerunek firmy dla tych, którzy wciąż w to wierzyli. Obaliło ten wizerunek, że musi być biuro w eleganckim biurowcu, nowoczesnym i duży zespół pracowników. Myślę, że jest naprawdę sporo firm, które absolutnie nie mają żadnej siedziby, takich do pracy na co dzień, która właśnie opierają się na pracy zdalnej, które robią bardzo dobre rzeczy i zarabiają ogromne pieniądze bez właśnie tej takiej otoczki, no bo ona już nie jest aktualna w dzisiejszych czasach, to naprawdę nie jest niezbędne. 
  • Myślę, że też trochę padł taki też mit, że jak właśnie zatrudniasz pracowników, no to oni powinni siedzieć u ciebie w biurze, żebyś ty po prostu z przysłowiowym batem nad nimi siedział i pilnował czy oni na pewno pracują, a nie – nie wiem – opierniczają się, scrollują Facebooka czy piją kawę czy nie wiadomo co jeszcze. 
  • Prawda jest taka, że jeżeli pracodawca chce też coś zrobić i być jakkolwiek wydajnym no to nie będzie nad nimi stał czterdzieści godzin w tygodniu, więc jak on tylko wyjdzie no to oni będą przeglądać tego Facebooka, szczególnie jeżeli on nad nimi będzie stało z batem, no to tym bardziej będą chcieli mu się odgryźć i się pojawi jakaś taka złośliwość, że tym bardziej nie będą mieli ochoty na pracę. Takie rzeczy przynoszą zawsze tylko odwrotny skutek do zamierzonego. 
  • No tak, ale to jest temat na zupełnie inną dyskusję – motywowanie pracowników. Okej – to rozprawmy się może z takim podejściem do zakładania firmy, że wybierając firmę wybierasz sobie branże czy model biznesowy na podstawie tego w jaki sposób myślisz, że zrobisz największy zysk pomijając to, w czym faktycznie masz takie doświadczenie praktyczne, na czym się znasz. 
  • Myślę, że do zakładania firmy i w ogóle wymyślania swojego biznesu są dwie drogi i nie mówię, że któraś jest lepsza albo któraś jest gorsza ale zdecydowanie trzeba mieć inne predyspozycje do tego, żeby się one udały. Pierwsza droga to jest po prostu stać się dobrym profesjonalistą w danej branży, nauczyć się tego zawodu i założyć firmę w tej branży, czyli wykorzystywać już jako przedsiębiorca te podstawowe umiejętności. Tak jak ja pracowałam na etacie w różnych biurach projektowania wnętrz przez cztery lata, po czym założyłam własną pracownię i to było bardzo sensowny scenariusz, który dla mnie się sprawdził, bo w momencie jak zakładałam biznes no to już miałam te podstawowe umiejętności projektowe i tylko musiałam zająć się edukacją właśnie biznesową. Z drugiej strony jest mnóstwo firm – szczególnie start-upów i to są bardzo często te nazwiska, które właśnie podziwiamy jakieś tam Bill Gates i tak dalej – firmy, które zostały założone na zasadzie: spróbujemy tego, to może przyniesie pieniądze… i czasem to wykorzystywało jakieś tam wcześniejsze umiejętności założycieli tudzież założyciela, założycielki, pojedyncze ale bardzo często kierowało się na uzupełnienie jakiejś luki na rynku – właśnie na jakiś innowacyjny pomysł, na nietypowe wykorzystanie czy umiejętności i tak dalej i to też jest sensowny sposób. Natomiast takie firmy już będą dużo bardziej ryzykowne… Duża szansa, że będą wymagały dużo większego finansowania, być może jakiś zewnętrznych inwestorów, żeby w ogóle zrealizowanie jakiegoś pomysłu było możliwe no i to już nie jest takie hop, bo myślę, że też osobowościowo trzeba mieć inne predyspozycje, żeby w coś takiego iść, bo ja na przykład jestem człowiekiem tchórzem i chociaż miałam wystarczająco odwagi, żeby założyć Ambience no to najpierw przez kilka lat się uczyłam swojego zawodu. Więc zrobiłam to w takim bardzo bezpieczny sposób. Gdybym miała postawić wszystkie swoje oszczędności na to, że jakiś pomysł pyknie albo nie pyknie i de facto jest pięćdziesiąt procent szans na jedno i na drugie, no to na pewno bym się na to nie zdecydowała, bo za bardzo bym się tego bała po prostu… Także takie strzały są bardziej ryzykowne i wymagają dużej odwagi, takiej wiary w to, że to się uda.
  • A co właśnie z takimi sytuacjami gdzie mamy kogoś, kto zna się albo uważa że zna się na samym prowadzeniu biznesu i po prostu wybiera sobie, myśli: no dobra, to jest na przykład projektowanie wnętrz to jest mega dochodowy biznes, ja się na tym nie znam ale umiem prowadzić firmę, więc wynajmę sobie ludzi, którzy będą dla mnie projektować i będę miał z tego dobrze prosperującą firmę. Czy takie podejście twoim zdaniem ma szanse wypalić?
  • Ma szansę wypalić pod warunkiem, że trafimy na doskonałych pracowników – czyli rzadko… Wiem, że ludzie tak robią i może im się to nawet sprawdza, natomiast ja bym osobiście nigdy się na takie coś nie zdecydowała z tego względu, że ja po prostu nie miałabym wiedzy żeby sprawdzić czy pracownik pracuje dobrze, czy to co on robi wykonuje sensownie, czy te projekty w tym przypadku są na bardzo kiepskim poziomie i na pewno nie chciałabym prowadzić firmy, w której ja nawet nie wiem, czy to co sprzedaję jest na dobrym poziomie czy nie. Tutaj już wchodzimy w temat komfortu psychicznego, ja bym się nie potrafiła tak przełamać, że wiesz, że przyciągam klientów, znaczy przyciągam, że tworzę marketing do klientów, szukam tych klientów i nie mogę im z czystym sumieniem powiedzieć, że zrobimy dobrą robotę, bo tak totalnie się na tym nie znam, że może mi się tylko wydawać więc i tutaj to jest temat, który nie jest mi odległy bo często klienci, może nieczęsto no ale zdarzały się takie zapytania, że klienci mnie pytali czy mogę na przykład dla nich zaprojektować ogród albo czy mogę zaprojektować elewację domu, różne takie tematy z branż pokrewnych. Ja się na tym nie znam, znaczy ja skończyłam architekturę, więc mogłabym projektować tą elewację ale ja nie wiem jakie teraz są materiały elewacyjnem z jakich firm one są dobrej jakości, nie wiem w jakich one są cenach, więc mogłabym to jakoś zrobić ale nie zrobiłabym tego na najwyższym poziomie możliwym, a jeżeli nie ma szans, że to zrobię naprawdę bardzo dobrze to ja w ogóle się tego nie chcę dotykać, bo po co? I tak mam klientów na te projekty wnętrz sporo, więc wolę się skupić na tym, co jestem w stanie zrobić na naprawdę wysokim poziomie zamiast chwytać się za wszystko, co się da i mieć nadzieję, że jakoś to będzie, że nikt się nie zorientuje, że ta elewacja w ogóle kosztuje dziesięć razy tyle, co miała kosztować na przykład… 
  • To jeszcze może takie jedno przeświadczenie, że założenie swojej firmy to jest świetny sposób na zamienienie jakiejś swojej pasji, czegoś co bardzo lubimy, źródło dochodu, czyli ktoś ma jakieś dochody, czymś czym się zajmuje czy też ma jakąś pasję i zakłada firmę po to, żeby tak jakby robić to co lubi i jeszcze na tym zarobić?
  • No jest to bardzo podchwytliwy temat, bo myślę, że w większości przypadków to się nie sprawdza i osoby, które właśnie zakładają jakieś firmy z pasji i z nadzieją na to, że tej pasji teraz się poświęcą i będą mogli całymi dniami się realizować mogą się bardzo mocno zdziwić, bo momencie gdy człowiek staje się przedsiębiorcą, a nie tylko nie tylko pracownikiem etatowym czy freelancerem no to dochodzi mu bardzo dużo zadań związanych z prowadzeniem firmy, z marketingiem, z księgowością, ogólnie z ogarnianiem tej firmy, a nie tylko z realizacją tych zadań, które bezpośrednio mają przełożenie na zarobki. No i to jest ten problem, że jeżeli ktoś na przykład marzy o tym żeby – nie wiem – szyć sukienki i chce założyć markę modową, markę odzieżową, no to marki odzieżowe nie do końca tak wyglądają, że jedna osoba sobie siedzi i szyje, w sensie mogą tak wyglądać, ale nie będzie to pewnie specjalnie dochodowe. Raz, że nie będzie dochodowe, no bo tych sukienek nie uszyje zbyt dużo, dwa, że potrzebny jest do tego cały marketing, cała otoczka, całe rozplanowanie, te sesje zdjęciowe, sklep internetowy, być może jakiś butik stacjonarny kiedyś i tego nie wyobrażam sobie, żeby jedna osoba to wszystko ogarnęła… To by było bardzo ciężko, więc marne szanse, że człowiek, który założył taki biznes faktycznie będzie tą krawcową, która będzie wykonywać te rzeczy. Tak samo, jeżeli ktoś uwielbia piec ciasta i chce założyć własną piekarnię to jest marna szansa, że osiem godzin dziennie będzie piec ciasta, chyba że zatrudni jakiegoś menedżera, jakiegoś takiego zastępczego szefa, który będzie wszystko ogarniać w tej firmie no a ten faktyczny założyciel będzie mógł się skupić tylko na byciu takim de facto pracownikiem. No ale to też mija się z celem, żeby zakładać firmę po to, żeby być w niej pracownikiem… To raczej nie o to chodzi. Od tego są etaty, żeby móc się skupić na tej ograniczonej liczbie zadań i odpowiedzialności, a nie po to, żeby zatrudniać sobie szefa i móc go potem zwolnić – to jest jakaś taka zupełna abstrakcja dla mnie… 
  • No dla mnie też… Często mi się tak wydaje – nie wiem – nigdy nie próbowałem, że jeśli coś jest naszą pasją, czymś, co sprawia nam przyjemność, to łączenie tego z pracą może sprawić, że przez to przestaje to być właśnie przyjemnością, staje się tym, bo przestajesz już robić dlatego, że chcesz tylko w tym momencie już zaczynasz musieć to robić.
  • Tak bo przyszło ileś zamówień, trzeba się wyrobić na jakieś deadline, trzeba to zrobić nie tak jak się chce tylko tak jak klient chce niejednokrotnie, no i to przestaje być takie swobodne i przyjemne, zamienia się po prostu w pracę. 
  • No i myślę, że w takiej sytuacji warto się poważnie zastanowić czy jest ryzyko, że coś takiego się stanie i czy na pewno chcemy się w coś takiego ładować.
  • Jest taki cytat, już nie pamiętam ani jak on dokładnie brzmiał, ani kto go powiedział, ale takie hasełko krąży, że jeżeli praca jest twoją pasją to nie przepracujesz ani jednego dnia w życiu i to jest taka bzdura! Tak strasznie się stanie z tym nie zgadzam, że już bardziej się nie da! No nawet jeżeli robisz coś, co bardzo lubisz, jesteś zadowolony z wyboru swojego zawodu i wszystko pięknie pyka no to praca jest pracą – nie oszukujmy się…
  • Myślę, że jest bardzo, bardzo niewiele sytuacji kiedy ktoś faktycznie może po prostu oddać się swojej pasji i mieć z tego zwyczajnie zarobek. 
  • Myślę, że dużo bliżej tego stanu jest zrobienie firmy, która będzie doprowadzona do takiego momentu i przekazana tak dobrym pracownikom, że założyciel na przykład będzie poświęcał pięć godzin w tygodniu a przez resztę czasu może się zajmować swoim hobby. Czyli ta jego pasja i ta firma są rozdzielone, ale ponieważ tą firmę zrobił tak dobrze no to może się nią zajmować przez bardzo ograniczoną ilość czasu, a resztę poświęcić sobie właśnie na tę pasję. 
  • Albo na przykład ktoś jest wybitnym malarzem, który po prostu maluje to, co mu przyjdzie do głowy nie oglądając się na nikogo, a ludzie i tak to kupią no bo już tam ma wyrobioną swoją markę albo to jego obrazy są po prostu takie super, że cokolwiek on nie namaluje, no to nie musi się w żaden sposób dopasowywać do tego jakie są trendy, co chce klient tylko robi po swojemu, ale no to są bardzo, bardzo rzadkie jednostki.
  • Wiesz, teoretycznie tak, ale w ogóle no ja mogę coś powiedzieć o pracy kreatywnej. Pamiętam, że jak jeszcze nawet studiowałam to bardzo mnie frustrowało to, że na przykład miałam zajęcia z rysunku odręcznego i musiałam mieć wenę do rysowania raz w tygodniu, o określonej godzinie i to przez kilka godzin i to naprawdę nie jest łatwe i w momencie jak robisz coś zawodowo i musisz się z tego utrzymywać, a nie jesteś jeszcze milionerem no to to nie jest takie hop. Możesz mieć pasję do tego malowania, możesz faktycznie mieć tak wyrobione nazwisko, że ludzie kupią cokolwiek, nie musisz się trzymać żadnych konkretnych tematów no to i tak możesz cierpieć na brak weny, to nawet wiesz przez pół roku, może dłużej… Z resztą byliśmy kiedyś na filmie o Beksińskim i nie wiem czy pamiętasz ale bodajże Dmowski – tak się nazywał ten facet, który tam mu naganiał klientów?.. W każdym razie – byliśmy kiedyś na filmie o Beksińskim i tam był taki motyw, że facet którego nazwiska teraz nie pamiętamy, nawet nie chce przekręcić, który ogarniał właśnie kwestie sprzedaży i tak dalej, nie wiem czy pamiętasz – on go namawiał żeby malował pejzaże bo te wszystkie jego creepy postacie – takie przerażające – wcale się tak fantastycznie nie sprzedawały w tamtych czasach. I właśnie go namawiał na to, żeby jakieś takie widoczki pomalować, coś takiego neutralnego co łatwiej będzie sprzedać, więc nawet takie nazwisko… Oczywiście Beksiński, jego największa popularność przypada na końcówkę jego życia, więc możliwe, że to było jeszcze przed tym pikiem, no ale generalnie już był mega znany, już sprzedawał mnóstwo obrazów, a jednak były takie właśnie wskazówki, że może jakby namalował coś mniej w swoim stylu to by się lepiej sprzedało… To jest przerażające… Ale też drugi przykład – zauważ, że pisarze są częstym tematem różnych filmów i bardzo często tam jestem motyw, że ktoś nie ma weny, ktoś ma deadline już ustalony z wydawcą i nie jest w stanie nic napisać przez długi czas, że wiecznie walczy z czasem, a też by się wydawało że pisanie książki to jest taka super rozrywka, taka właśnie pasja, a kto by tam na to narzekał, że przecież jeżeli ktoś może coś takiego robić, jeszcze ktoś za to płaci no to wygrał na loterii… 
  • Ja tylko wtedy właśnie jako przykład nadmienię że George Martin już chyba dziesiąty rok pisze kolejną część Gry o Tron. Nie wiem, nie liczę mu, bo to już było tak dawno, że zapomniałem. 
  • Ale w ogóle to pisze czy to porzucił tylko się nie chce przyznać? 
  • Pisze, pisze, co jakiś czas pojawiają się właśnie jakieś informacje, że już jest prawie koniec, już niedługo będzie, już nawet jest chyba tytuł tej nowej książki tylko po prostu cały czas mu rośnie.
  • Czy tam będzie jakieś lepsze zakończenie niż w serialu? 
  • Tego nie wie nikt! To wie tylko George Martin. Podejrzewam, że on zakończenia jeszcze nie napisał i nie wiadomo czy w ogóle wie, jakie chce zrobić zakończenie tej książki… Może teraz opowiemy trochę o wadach i zaletach prowadzenia własnej działalności. 
  • Mamy przygotowane pięć punktów, pięć wad i zalet i wymyśliliśmy je w taki sposób, żeby na każdą wadę oraz na każdą zaletę była jakaś kontra, więc Michał będzie optował za wadami jako pracownik korporacyjny zawzięty, a ja będę mówić o pozytywnych stronach tego samego zagadnienia. Zacznij! 
  • Zacznij, dobra! To pierwszą taką rzeczą, która dla mnie byłaby dużym minusem prowadzenia firmy jest to, że prowadząc firmę mamy ogromną odpowiedzialność. Jest odpowiedzialność za siebie, że teraz tak jakby nasze przetrwanie finansowe zależy od tego, jakie decyzje podejmiemy jako właściciel firmy ale jest to też odpowiedzialność za naszych pracowników jeśli ich mamy. Czyli zarówno za efekty ich pracy ale też za nich samych, za warunki pracy jakie im stworzymy, mamy obowiązek też wobec nich finansowych, żeby zapewniać im pensje, żeby zapewniać im warunki pracy, no i to jest, to jest spora rzecz też obciążająca myślę mocno tak psychologicznie, bardzo, bardzo stresująca.
  • Dla mnie akurat ten temat odpowiedzialności, możliwości podejmowania decyzji we własnej działalności jest akurat bardzo dużą zaletą, mi to przychodzi po prostu z łatwością. Natomiast faktycznie ta odpowiedzialność, szczególnie za pracowników za to czy do klienta wyjdzie projekt na sensownym poziomie, czy go tak dobrze sprawdzimy, że wychwycimy wszystkie błędy czy jednak coś nam umknie, no to jest jest spory temat. Ja też myślę o tym z drugiej strony bo ty powiedziałeś że nasze tutaj jest takie obciążenie psychologiczne czy nasza firma będzie w stanie dawać dalej prace tym ludziom, czy oni będą się dobrze czuli, ale z drugiej strony ja znam tylu ludzi, którzy są niezadowoleni ze swojej pracy, niezadowoleni z tego jakich mają menedżerów, szefów i tak dalej, że wiesz, że stworzenie fajnego miejsca pracy na tyle na ile potrafimy, to jest właśnie krok często w dobrą stronę. Oczywiście nam się może wydawać, że jesteśmy super szefami, a w rzeczywistości jesteśmy beznadziejni, bo to jest bardzo trudne zadanie… ale jednak wiesz, jednak robiąc to świadomie i mając naprawdę dobre chęci, a nie na zasadzie jak ci się nie podoba to sp*****laj, naprawdę jesteśmy w stanie coś stworzyć fajnego i dać tym pracownikom miejsce pracy, które będą lubić. Ja wierzę, że jest możliwe, nigdy w takim miejscu nie pracowałam, które bym lubiła ale wierzę, że jest możliwe. 
  • Podziwiam twój optymizm. 
  • Myślę, że się da, na pewno nie jest tak, że każdy szef będzie dobrym szefem w oczach wszystkich pracowników ale da się zrobić tak, żeby szef nie był znienawidzony i beznadziejny.
  • No to druga wada – taka też myślę, że dosyć poważna – to jest brak stabilizacji finansowej, że prowadząc firmę nie masz nigdy pewności ile w danym miesiącu zarobisz, nie wiesz właśnie czy za miesiąc, będzie będziesz dobry miesiąc czy może akurat coś się stanie i po prostu będzie jakoś strasznie mało zleceń, natomiast praca na etacie daje ten komfort, że wiesz, że co miesiąc dostaje stałą pensję i o ten aspekt nie musisz się martwić i możesz sobie bardzo dokładnie swoje wydatki zaplanować. 
  • No widzisz tylko, że z tą pracą etatową i stabilizacją jest tak, że zawsze możesz zostać wyrzucony z tej pracy i wtedy już nie masz takiej stabilizacji finansowej, kredyt się sam nie spłaci, więc to nie jest takie hop. Oczywiście masz ten okres wypowiedzenia jedno lub trzymiesięczny na przykład, natomiast nie masz pewności, że znajdziesz kolejną pracę… Jakby ten element niepewności i braku stabilizacji zawsze może nadejść tak samo w firmie – ona może świetnie prosperować i w którymś momencie coś się rypnie – nie wiem – zacznie się kryzys finansowy, zacznie się pandemia i działalność, która świetnie prosperowała z dnia na dzień może przestać prosperować i takie niespodzianki się faktycznie zdarzają. Doświadczyliśmy tego na własne oczy niedawno właśnie jak się zaczął koronawirus i się okazało, że restauracje musiały z dnia na dzień się zamknąć i tak potem się trochę otwarły, potem znowu się zamknęły i bardzo wiele z nich po prostu tego nie przetrwało… Więc może się wydawać, że przedsiębiorcy mieli wtedy fatalną sytuację ale pamiętajmy, że te restauracje zatrudniały też pracowników i oni też nie mieli gdzie pracować… Być może mieli cały czas wypłacane pensje ale pewnie nie wszyscy. 
  • Myślę, że większość nie…
  • No już nie chcę się tutaj źle domyślać, nie chcę być pesymistyczna, pewnie faktycznie nie… w każdym razie w momencie jak biznes idzie na dno, no to idzie niestety z tymi pracownikami, którzy zostają bez pracy i którzy muszą szukać nowej, więc to myślę, że jest dużo bardziej złożone. Oczywiście na takim bardzo podstawowym poziomie fajnie jest mieć pensję, która wpływa co miesiąc i ona jest przewidywalna ale z drugiej strony może to w którymś momencie zostać brutalnie przerwane i już nie będzie tak różowo. A patrząc na zalety prowadzenia firmy tak mocniej, bo teraz zrobiło się bardzo pesymistycznie, no to też istotnym czynnikiem finansowym jest to, że w dużo większej mierze to ile zarabiamy zależy tylko i wyłącznie od nas. Już nie zależy od tego czy szef nam da podwyżkę czy uda nam się dostać awans tylko po prostu my jesteśmy panami swojego losu lub tudzież paniami i tylko tego ile klientów nam się uda przyciągnąć, obsłużyć i tak dalej zależy to ile nam zostanie kasy na koniec. I moim zdaniem to jest bardzo fajne – szczególnie jeżeli ktoś pracuje szybko, wydajnie, jest dobry w tym co robi no to ma to wymierne korzyści po prostu.
  • A o tym jak pracować wydajnie mówiliśmy w naszym poprzednim odcinku. Kolejną myślę wadą tego prowadzenia swojej firmy jest to, że dużo trudniej jest utrzymać równowagę między swoim życiem zawodowym i prywatnym – czyli ten tak zwany worklife balance, że to życie zawodowe i życie prywatne w dużo większym stopniu się przenika i dużo trudniej jest te dwie rzeczy odgrodzić w przeciwieństwie do pracy na etacie, gdzie po prostu wybije ta godzina powiedzmy piąta, wyłączam komputer, wyłączamy w głowie tryb pracy i siadam na kanapie i odpoczywam. 
  • Tak, zdecydowanie ta linia pomiędzy pracą, a czasem wolnym jest dużo bardziej wyrazista, natomiast z drugiej strony też niektórzy na pewno zaobserwują to, co ja zaobserwowałam, że prowadzenie firmy samo w sobie staje się jakimś hobby, to jest przyjemność sama w sobie, że to rozkminianie ciągłe tego biznesu, zastanawianie się co by tu jeszcze zrobić, żeby go ulepszyć potrafi być naprawdę przyjemnością. To dla niektórych na pewno będzie uciążliwe i niefajne ale może, szczególnie jeżeli biznes idzie dobrze, no to takie rozkminianie jak zrobić, żeby szedł jeszcze lepiej, no to jest czysta przyjemność – przynajmniej dla mnie… a więc myślę, że tak – jest problem z tym, żeby się odgrodzić od tych myśli o pracy, ale on niekoniecznie muszą być tak zero-jedynkowo negatywne. 
  • Czyli w sumie wracamy do tego, że osoby które zdecydowały się na prowadzenie swojej firmy świadomie wiedząc na co się decydują mają dużo większą szansę, że ich – powiedzmy – to takie życie, ten balans nie ucierpi…
  • Pewnie trochę ucierpi…
  • Ale nie będzie aż tak dokuczliwe jak w przypadku ludzi, którzy tak trochę poszli na żywioł.
  • No na pewno przygotowanie się do założenia firmy dużo zmienia. Taka świadomość tego, co się robi. No ale tak jest ze wszystkim, a jak robisz to świadomie, a nie na żywioł no to zawsze te wady cie mniej uderzą, bo wiedziałeś o ich istnieniu, a jak idziesz na żywioł i po prostu masz nadzieję, że jakoś to będzie no to wszystko może cię rozczarować i negatywnie zaskoczyć.
  • Kolejnym takim minusem, który przychodzi mi do głowy jest to, że będąc właśnie tą osobą, która jest odpowiedzialna za firmę dużo częściej pojawiają się takie sytuacje kryzysowe, które wymagają naszej interwencji i też – no powiedzmy – są to pewnie sytuacje większego kalibru, bo pojawia się jakiś kryzys w mojej firmie, to jeśli ja z nim nic nie zrobię, no to to może mieć bardzo poważne konsekwencje. Jeśli jestem pracownikiem etatowym, no to też pojawiają się sytuacje kryzysowe, no ale zawsze mogę wtedy liczyć na to, że mamy jakieś wsparcie, czyli że jeśli jest właśnie jakiś tam zespół, z którym się mogę podzielić albo jeśli coś się stanie kiedy ja jestem na przykład na urlopie, no to to nie jest mój problem, no bo kiedy ja jestem na urlopie no to są inni ludzie, którzy w tym momencie pilnują tego, czym ja się zazwyczaj zajmuje.
  • Tak i teoretycznie jak masz własną działalność to też możesz zatrudnić na przykład menadżera, który ogarnia takie rzeczy, szczególnie jak ciebie nie ma, no bo to, że szef jest na urlopie jest dużo bardziej problematyczne zwykle, niż to, że jakiś pracownik jest na urlopie… No bo jednak jest bardziej kluczową postacią przy gaszeniu pożarów. Natomiast o czym ja pomyślałam jak o takiej kontrze trochę, no to to, że we własnej firmie dużo łatwiej możemy wykorzystywać wszystkie nasze talenty, jeżeli ktoś na przykład jest problem solverem, czyli takim rozwiązywaczem problemów – a ja dzisiaj się dowiedziałam, że kimś takim jestem – no to to gaszenie pożarów nie będzie dla niego takie przerażające, bo będzie miał do tego naturalne predyspozycje, będzie mu to przychodziło z łatwością, więc oczywiście rozwiązywanie problemów nie jest być może najprzyjemniejszą częścią życia ale jeżeli komuś to przychodzi z łatwością no to czemu miałby tego nie robić, więc może się okazać, że rzeczy, które z zewnątrz wyglądają na wady tak naprawdę dadzą komuś satysfakcję, taką dumę z tego, że sobie z tym poradził… ale jak ja miałam jakieś sytuacje trudne z klientami to naprawdę byłam z siebie dużo bardziej dumna po załagodzeniu ich skutecznym, niż po tym jak na przykład zrobiłam jakiś projekt, bo miałam takie poczucie, że to wymagało tyle umiejętności miękkich konkretnych i tak totalnie nie było na to żadnego sensownego przepisu, tylko ja musiałam sama rozkminić jak to zrobić, że naprawdę zrodziło we mnie dumę z siebie, że mi się to udało, znaczy że mi się to udało to nie jest dobre określenie, że to zrobiłam tak dobrze, że byłam tutaj skuteczna. 
  • No myślę, że w kontekście właśnie takiego takich sytuacji kryzysowych, to w korporacji to w ogóle jest całe taki mechanizm zaklinania tego, że jak występuje jakiś problem to nawet nie mówi się o tym problem, nie nazywa się tego w ogóle problemem, to zawsze jest wyzywanie, szansa na poprawienie czegoś… 
  • A jak się mówi na trudnego klienta? Że jest klientem rodzącym wyzwania? 
  • Tak, myślę, że tak, że to było właśnie pisane jak jakiś challenging, że jest to wymagający klient na przykład 
  • No myślę, że wymagający klient, a trudny klient, to trochę dwie różne rzeczy, oczywiście może to być w jednej osobie zamknięte ale jednak – trochę co innego…
  • No wymagający też może być na różnych płaszczyznach, może być na przykład wymagający emocjonalnie od nas.
  • Tak, tak, Michał pracował w call center swego czasu, więc wie coś o wymagających emocjonalnie klientach.
  • W zamierzchłej przeszłości… spuśćmy na to zasłonę milczenia…
  • Ale wiesz to jest takie doświadczenie, o którym mało osób może powiedzieć że je ma.
  • No, zostawia blizny na całe życie… Teraz się tak podśmiechuje ale to była szkoła życia, zwłaszcza jeśli chodzi o właśnie rozmawianie z ludźmi i to często wkurzonymi ludźmi to to była dobra szkoła.
  • Moją pierwszą pracą jakby sprzed życia obecnego było to, że byłam sprzątaczką w hotelu, przez kilka sezonów z rzędu jeździłam na wakacje właśnie za granicę i nie wiem czy to była aż taka szkoła życia ale uważam, że każdy powinien chociaż przez jakiś krótki okres życia wykonywać jakiś zawód, który – nie chce tutaj nikogo obrazić – ale jest taki mało prestiżowy w usługach, czyli na przykład sprzątaczka albo kelnerka. Żeby potem nie być bucem dla tych ludzi, żeby zobaczyć jak to jest po drugiej stronie.
  • No myślę że coś w tym jest…
  • No dobrze, jaka jest ostatnia piąta wada prowadzenia firmy?
  • Ostatnia piąta wada prowadzenia firmy, o której pomyślałem przygotowując się do tego odcinka jest to, że prowadzenie firmy wymaga posiadania bardzo wielu dodatkowych umiejętności poza tym na czym się tak jakby znamy z racji swojego doświadczenia czy wykształcenia oraz wymaga angażowania się w bardzo wiele różnych zadań naraz. 
  • Czyli taki multitasking?
  • Tak, no myślę, że dużo w większym stopniu, niż praca na etacie, jest to często dużo intensywniejsze, dużo więcej się dzieje. Oczywiście no wiadomo, to wszystko zależy od stanowiska, ale myślę, że tak uśredniając to właśnie osoba prowadząca swoją firmę ma dużo, dużo intensywniejszy dzień pracy.
  • Intensywniejszy w tym sensie, że jest więcej różnorodnych zadań też, ten poziom stresu też może być wyższy, no ja zdecydowanie to odczułam jak przyszłam z pracy etatowej jako architekt wnętrz właśnie do swojej pracowni… To do dzisiaj czasem jestem w szoku, że jednego dnia mam odhaczone kilkadziesiąt małych zadań różnych – liczę na przykład jeden mail do jednej osoby jako jedno zadanie – i naprawdę czasem ja wszystko sobie wklikuje w Toggl, więc dokładnie wiem co robiłam przez cały dzień, no to czasem jak tak scrolluję i scrolluje i ten jeden dzień się nie kończył, bo tam jest tyle tych zadań. To jest to cały czas przerażające. No i ten multitasking czyli myślenie o wielu rzeczach jednocześnie. Prowadzenie firmy jest bardzo mało zero-jedynkowe i często podejmując jakieś decyzje musimy pomyśleć o bardzo wielu czynnikach – szczególnie nierzadko takich, które są mało oczywiste, czyli na przykład wizerunku firmy, jak ludzie to odbiorą i to nie tak jak mamy nadzieję, że odbiorą tylko jak faktycznie to odbiorą. Więc to może być trudne… Ale z takich zalet w kontrze myślę o tym, że właśnie jak wykonujemy dużo różnych zadań, jak musimy się wykazywać tym multitaskingiem, jak wymaga się od nas więcej niż tylko – w moim przypadku – projektowania wnętrz ale też wielu innych rzeczy no to też to poczucie satysfakcji jest na zupełnie innym poziomie. Oczywiście nie twierdzę, że praca etatowa nie może przynosić satysfakcji, ale jednak jak dodajesz do tego co już potrafisz kolejne, kolejne i kolejne rzeczy i widzisz, że ci to wychodzi – no to jest to bardzo fajne uczucie. Jak ci nie wychodzi no to już gorzej…
  • Właśnie… no ale możesz zatrudnić kogoś od tego, żeby ci pomógł, nawet jeżeli to nie są jakieś takie rzeczy oczywiste typu marketing do osoby od marketingu, księgowość do księgowej i tak dalej no to jest mnóstwo konsultantów biznesowych, którzy mogą pomóc też w takich niuansach właśnie typowo prowadzenie firmy.
  • No wydaje mi się, że właśnie prowadzenie firmy dużo częściej wymaga od człowieka wychodzenia ze swojej strefy komfortu, że musisz zająć się czymś, na co być może nie byłeś gotowy i nie możesz tego nigdzie zrzucić, no bo jesteś jedyną osobą, która  może się daną rzeczą zająć, także jeśli ktoś nie lubi opuszczać swojej strefy komfortu to może mieć problem.
  • Tak, no jeżeli ktoś pracujący na etacie często na przykład prosił swojego pracodawcy, żeby nie musieć czegoś robić, no to w swojej firmie może mieć z tym problem, bo okaże się, że to teraz już klient będzie coś narzucał, że na przykład chce to czy tamto jeszcze, żeby było zrobione no i nie będzie komu powiedzieć, że: no nie, nie mam ochoty, no bo klientowi już nie powiesz, że no jakoś tak… jednak ma pani tutaj… to mi nie odpowiada, nie chce mi się robić albo nie mam weny. 
  • No tak prawdę mówiąc, to jak powiesz coś takiego szefowi to też za dobrze się nie skończy. 
  • Nie, ale wiesz… są szefowie, którzy przymykają oko na takie rzeczy. To na pewno nie jest to mile widziane ale prędzej pójdziemy do szefa.
  • No łatwiej się potencjalnie wykpić tak z jakichś nieprzyjemnych rzeczy, które nie chcemy robić będąc na etacie.
  • No ja jak pracowałam na etacie to raz się odważyłam poprosić mojego ówczesnego szefa, żeby nie robić czegoś, robić coś innego no i skończyło się to na niczym. 
  • Tak to się zazwyczaj kończy… 
  • Także można próbować ale rzeczywistość zostanie rzeczywistością.
  • Dobrze! To jest wszystko o czym chcieliśmy dzisiaj opowiedzieć, mamy nadzieję, że było to ciekawe, w jakimś sensie może odkrywcze – nie wiem – ale myślę, że dobrze.
  • Myślę, że dobrze zebrać sobie tak do kupy trochę takiej wiedzy z tego tematu, jakichś takich przemyśleń. 
  • Mam nadzieję, że przedstawiliśmy też dwie perspektywy trochę uzupełniające się, trochę przeciwne, no i też obaliliśmy te mity, bo wydaje mi się, że to było najmniej oczywista część tego odcinka i najbardziej wartościowa, żeby zobaczyć co faktycznie przedsiębiorca myśli o tych przekonaniach, które naprawdę są często spotykane, także wszystkie osoby, które rozważają założenie swojej firmy zachęcamy do tego, żeby sobie to solidnie przemyśleć, żeby po prostu wejść w tą decyzję świadomie i wtedy jest dużo mniejsza szansa, że będziecie mieli z tym problemy czy coś was zaskoczy, bo na pewno coś was zaskoczyło. w
  • W ten sposób przynajmniej ograniczać liczbę elementów. Oczywiście wszystkim przyszłym przedsiębiorcom życzymy powodzenia w ich firmach.
  • Na nowej drodze życia!
  • Pozdrawiamy wszystkich naszych słuchaczy niezależnie od tego czy są przedsiębiorcami, przyszłymi przedsiębiorcami czy tak jak ja – pracownikami etatowymi.
  • Dziękujemy za słuchanie nas dzisiaj. zapraszamy do słuchania też innych odcinków, subskrybowania naszego podcastu na platformach podcastowych, jeżeli nie wiecie gdzie go znaleźć to zajrzyjcie na agnieszkakonieczna.com oraz obserwujcie Instagram Agnieszkakonieczna_com. 
  • Można nas znaleźć również na YouTubie
  • Na YouTubie kanał Agnieszka Konieczna, gdybyście się nie domyślili ;) Pozdrawiamy was wszystkich serdecznie i słyszymy się w następnym odcinku! Do usłyszenia!